Z za ogromnej płachty papieru słychać bardzo ożywioną
dyskusję. Rozłożona mapa przysłaniała dwóch zagłębionych w dyskusji przyjaciół.
Pancernik energicznym ruchem wyciągnął prawą łapkę i z lekko szalonym
spojrzeniem wymachiwał nią w dokładnie odwrotnym kierunku niż przyjaciel. Nie
byłoby w tym nic nadzwyczajnego. W końcu różnice zdań zdarzają się wśród
najlepszych przyjaciół. Na drugim końcu mapy zza papierowej zasłony wyłonił się
lekko poddenerwowany Pan Owca. Pan Owca z natury bardzo usłużny i pomocny w
dyskusjach nie ustępował łatwo.
Podniósł lewe kopyto i z wymownym spojrzeniem oznaczającym „chyba oszalałeś Bracie” wskazał dokładnie przeciwny kierunek niż Pancernik. Pancernik zniknął za mapą. Zamruczał coś, poskrobał pazurem po mapie to tu, to tam i zrezygnowany stwierdził:
Podniósł lewe kopyto i z wymownym spojrzeniem oznaczającym „chyba oszalałeś Bracie” wskazał dokładnie przeciwny kierunek niż Pancernik. Pancernik zniknął za mapą. Zamruczał coś, poskrobał pazurem po mapie to tu, to tam i zrezygnowany stwierdził:
- Masz rację Bracie, byłem w błędzie – pogładził się po i tak już potarganej
czuprynie wprawiając włosy w zakłopotanie. Twarz Pana Owcy rozjaśnił szeroki
uśmiech. Wyprostował się i rozejrzał do koła. Widok był piękny. Zachodzące
słońce kąpało się w wodzie, która wydawała się złota. Trzciny lekko tańczyły w
rytm wiatru. Drugi brzeg rysował się ciemną ścianą lasu. Żaby właśnie stroiły
do wieczornego koncertu swoje instrumenty. Łabędź przy brzegu ciekawie im się przyglądał.
Wyglądał zupełnie jakby chciał nawiązać rozmowę z przybyszami. Poradzić coś.
Podzielić się wiedzą. Dwaj Przyjaciele nie byli jednak zainteresowani nowymi
znajomościami. Normalnie Pancernik sam zapewne zacząłby rozmowę zadając Ważne
Pytania. Dziś jednak ważny był tylko Pan Owca i On i ich wyprawa. Lekko
rozczarowany swoją małą porażką cieszył się jednak szczerze, że znają kierunek
dalszej wędrówki a Przyjaciel promienieje. Miło jest patrzeć na Przyjaciół
kiedy są szczęśliwi. Pancernik z rozkoszą fuknął dwa razy i wgramolił się do
samochodu. Pan Owca postał jeszcze chwilkę wdychając wieczorne powietrze
głęboko i zapamiętując jego zapach. Był szczęśliwy, że Pancernik jest jego
Przyjacielem i że mogą tak wędrować. Uśmiechnął się jeszcze szerzej i w ślad za
Pancernikiem wsiadł do auta.
- Zapnij pasy
- Tak, tak oczywiście.
- To co jedziemy?
- Jedziemy.
Uśmiechnęli się do siebie i Pancernik przekręcił kluczyk w
stacyjce. Zagrzechotało. Auto ruszyło z miejsca. Silnik wesoło pracował pod
maską a pojazd zaczął sunąć we właściwym kierunku. Tak naprawdę to właściwy
kierunek był tam gdzie mogli iść, jechać, płynąć razem. Położenie geograficzne,
współrzędne GPS miały drugorzędne znaczenie. Jest prawdą i nie ma w tym żadnych
kłamstw, że Obaj są ogólnie znani w wielu miejscach. Prawdą jest też, że w
całym swym życiu mogliby się nigdy nie spotkać. Nie chyba jednak nie było
wyjścia i musieli się spotkać. Za sprawą Wody Życia a raczej nieodpartej
potrzeby poszukiwania, dowiedzieli się o swoim istnieniu i powiedzmy sobie szczerze,
że bardzo dobrze się stało.
Samochód sunął na przód. Mijali innych na drogach. Mijali
domy, pola, drzewa. Zgodnie podróżując właściwą drogą. Nie było wątpliwości, że
za czas jakiś znowu dojdzie do dyskusji na temat kierunku ich podróży i
poszukiwań. Każda dyskusja przybliżała ich do celu więc witali je z radością.
Pancernik był skoncentrowany na prowadzeniu pojazdu a Pan Owca na obserwacji
otoczenia. Nie przeszkadzało im to w rozważaniu Ważnych Spraw. O tych Sprawach
mogli w uniesieniu, rozprawiać całymi godzinami. Życie płynęło w rytm rozważań,
dyskusji. Jednak nie o dyskusje chodziło lecz o poszukiwanie i o znalezienie. Dyskusje
tłumaczyły, rozjaśniały drogę i ułatwiały wiele spraw ale nie mogły same w
sobie zaprowadzić do Źródła. Do Źródła prowadzi droga, którą trzeba znaleźć,
wkroczyć na nią i nią podążać do celu. Nie zawsze jest to takie oczywiste bo
czasem Pancernik myśli i tłumaczy z całą mocą, że wschód a Pan Owca że zachód,
a czasem odwrotnie.
Za oknem samochodu krajobraz zmieniał się z uporem. Raz
szybciej, raz wolniej. Światło odbijało się refleksami na szybie. Słońce niemal
już zupełnie schowało się za horyzontem. Zbliżał sie kres podróży tego dnia.
Czas pomyśleć o wypoczynku i śnie.
Droga, którą jechali skręciła w las. W wieczornym mroku
drzewa zdawały sie ciemną ścianą oddzielającą Podróżników od tego co kryły za
sobą. Miękka, piaszczysta droga wiła się to w lewo to w prawo wiodąc w głąb
mroku między ścianami z drzew. Zupełnie niespodziewanie, po jednym z zakrętów
dotarli nad brzeg jeziora. Jezioro to samo ale plaża inna. W zasadzie to nie
była plaża. Nie było żółtego piasku ani nawet kawałka ziemi pokrytej marną
trawą, która nadawałaby się do położenia koca. Był koniec drogi i woda. Pomimo
mroku wiedzieli, że widok musi być urzekający. Wokół tego jeziora gdzie nie
stanąć przyroda swoją urodą zapierała dech w piersi. Była obezwładniająca,
tętniąca życiem. Z każdego źdźbła wyzierała moc życia. Tam gdzie brzeg
dotknięty był ogniem, ze zgliszczy wyrastał nowy las mieszając się z kikutami
starego, bijąc w oczy soczystą, świeżą zielenią. Paprocie, trzciny, pałki,
drzewa wszystko chciało żyć i czuło się to stojąc wśród nich. Przyjaciele
postali chwilę na brzegu usiłując coś zobaczyć ale o tej porze mrok gęstniał
już z minuty na minutę
-Jedziemy?
-Jedziemy.
Wrócili do auta. Pancernik przekręcił kluczyk. Silnik
zaklekotał. W rozpalonym świetle reflektorów zobaczyli jak oszalałe ze strachu
owady uciekają na oślep. Niektóre z głośnym stukiem rozbiły się o szybę inne o
maskę a jeszcze innym zupełnie przypadkowo udało się umknąć.
- Obyśmy tak nie skończyli - Pan Owca z przejęciem śledził
owady
- Nie martw się Bracie, nie mamy czego się obawiać – Szalone
oczy Pancernika uśmiechały się do Przyjaciela – My mój drogi Bracie mamy cel i
do niego dążymy szukając drogi.
Pan Owca cicho westchnął i pokiwał twierdząco głową. Zapieli
pasy. Samochód prowadzony przez Pancernika, ruszył przed siebie. Wracali miękką
drogą jadąc między zupełnie już czarnymi ścianami. Było tak ciemno, że nie
można było z całą pewnością stwierdzić, że ścianę za oknem nadal stanowią
drzewa.